piątek, 29 czerwca 2012

Mix

I teraz pokazujemy środkowy palec szkole. Wyjebkaaa. Cudem przetrwałam ten rok, o dziwo skończony z zadowalającymi mnie ocenami, więc z czystym sumieniem mogę obijać się te dwa miesiące. Chociaż przede mną ciężki, pełen imprez, picia i balowania do rana openerowy tydzień, to i tak jaram się strasznie, ale podejrzewam, że wrócę ledwo żywa.

Początek wakacji okazał się początkiem małych zmian. Z płaczem pożegnałam się z moim blondem na włosach, tak o, przez przypadek. Poczułam dzisiaj ogromną chęć zrobienia 'czegoś' z włosami, bo zadziwiająco dawno nie wbabrałam w nie żadnej farby tudzież rozjaśniacza i swędziało mnie, żeby w końcu coś zmienić. Wykombinowałam, że rozjaśnię końcówki a na część gdzie moje naturalne włosy stykały się z tymi rozjaśnionymi nałożę blond i przez to poprawię to mega kontrastowe ombre. Efekt trochę zaskakujący, ale moja 'fryzjerka';* przekonuje mnie, że wygląda ok ;> To samo mama i siostra, ale nie jestem do końca przekonana. Niedługo kupuję jakąś platynke i jazda :D


Od niedawna zaczęłam uwieczniać na moim super świetnym telefonie codzienne stylówki. Nie mam niestety hipsterskiego iphonea z fajną obudową i instagramem, ale focie z samsunga też chyba są całkiem spoko ?



Tutaj za to galowa stylówka mojej Ani


i dawno zaczęte, a niedawno skończone szorty





Żeby nie było, że post chaotyczny i nie wiadomo o czym, to niech będzie mały mix inspiracji. Teraz będę miała więcej czasu, więc może niedługo pojawi się coś konkretnego, wyciągam Annę na zdjęcia i tworzymy coś kreatywnego, obiecuję.


















piątek, 22 czerwca 2012

New in - jewelry part 2, DIY ombre t-shirt




Odliczanie dni do końca szkoły czas start!
A tymczasem kilka nowości - doszła już paczka z wyczekiwaną biżuterią i w końcu mam to, na co tyle czasu polowałam. Trójkątny pierścionek i naszyjniki zdecydowanie moimi faworytami.


Do tego najnowsze DIY - bluzka ombre. Już długi czas nosiłam się z tym projektem i w końcu wyciągnęłam z portfela barwnik, który kupiłam nawet nie pamiętam kiedy. Do zrobienia potrzebowałam tylko bluzki, barwnika, sporego garnka, wody i kawałka deski lub innego przedmiotu, na który można nawinąć materiał. Z rozrobieniem proszku nie ma problemu, wszystko wyjaśnione jest na opakowaniu. Jedyne nad czym się zastanawiałam, to sposób w jaki powinnam farbować bluzkę, żeby uzyskać efekt ładnego przechodzenia koloru od niebieskiego, po jasny błękit, aż do białego. Koszulkę owinęłam na deskę tak, żeby tylko dół materiału zanurzony był w wodzie i co jakiś czas stopniowo rozwijałam ją. Wtedy spód siedział w 'wywarze' najdłużej, a wyższe partie krócej, więc uzyskałam delikatne przechodzenie kolorów. Nie polecam jednak owijania materiału o 'gołą' deskę - nie trudno wtedy o brązowe plamy. Ja tak zrobiłam, a potem musiałam dopierać ślady, które ciężko było usunąć, szczególnie, że bluzka jest biała ;/
























Bluzka od razu po zrobieniu - jeszcze mokra, a na dole efekt końcowy



sobota, 16 czerwca 2012

Top 10 must have

Uff... W końcu mogę trochę odetchnąć po całym stresie związanym z egzaminami, ale nie mogę powiedzieć, że jestem z siebie zadowolona. Prawko oblane, za miesiąc powtórka z rozrywki. A było tak blisko... Boję się tylko o certyfikat z angielskiego, ale teraz zostaje mi tylko modlić się, abym miała te 60%.

***

Dzisiaj trochę moich prac, ostatnich małych zakupów i top dziesiątka rzeczy niezbędnych ;>





bluza robiona na zamówienie





hand made - wystarczy sznurek i kilka zakrętek do śrubek



z wyprzedaży w housie





zeszłoroczny (?) prezent od Ani. mulina i łańcuszek before it was cool ;>


Top10



1. hawajskie spodenki - idealne na lato
2. błękitna koszula - męski akcent
3. ozdobny stanik - bo nie musi być nudno
4. sztyblety - w poszukiwaniu idealnych - czarne, proste i uniwersalne
5. naszyjnik piramidki - już niedługo w moich rękach
6. panterkowe legi - jeden z ulubionych motywów zwierzęcych
7. złoty zegarek - do złotych dodatków i mulinowych bransoletek
8. pasiaste spodnie - optyczne wydłużenie nóg
9. czapka - idealny kolor i krój
10. gruby sweter - na chłodne wieczory




piątek, 8 czerwca 2012

I'm on my level


Zamiast uczyć się do certyfikatu i prawka, to ja napieprzam nowe posty, a potem będzie płacz... Co prawda testy na prawko rozwalam już całkiem nieźle, więc myślę, że ze zdaniem teorii nie będzie problemu, gorzej z praktyką. Aleee, jak będzie tak będzie, chociaż nie powiem - przydałby mi się samochód na wakacje. Przeglądałam z tatą ogłoszenia, więc mam nadzieję, że niedługo będę jeździć już swoim autem, a przynajmniej po części swoim.


Wczoraj odbyła się mała sesja tatuażu. Może nie wygląda on jeszcze tak jak powinien, ale na razie się goi i codziennie muszę smarować go specjalną maścią rano i przed wieczornym prysznicem. Co do wzoru - pewnie nie wszystkim przypadł do gustu, ale to już moja osobista sprawa. Może ktoś powiedzieć, że oklepany i dosyć popularny motyw, ale jak dla mnie jest uniwersalny i przez to mam nadzieję, że za szybko mi się nie znudzi. Uparłam się, że będzie czarny, ale chyba posłucham się tatuażysty i kiedyś go pokoloruję. Na pewno nie jest to ostatni tatuaż jaki sobie zrobiłam, tak więc na realizację mojej "gwiazdki" i kolibra, nad którymi się zastanawiałam, znajdzie się miejsce.

Co do samego robienia - każdy się pyta czy bolało. Dużo się naczytałam o tym w internecie i powiem, że trochę się przestraszyłam, bo chodzi opinia, że skóra na żebrach jest bardzo wrażliwa i nieprzyjemne jest robienie tatuażu w tym miejscu. Tak na prawdę to osobista sprawa, są ludzie mniej i bardziej odporni na ból. Ja należę raczej do tych drugich i nie było u mnie żadnych problemów. Fakt, w jednym miejscu czułam bardziej, w drugim mniej, ale myślałam, że będzie gorzej. Dla zainteresowanych polecam studio AveTattoo w Warszawie.







I przy okazji nowy look








środa, 6 czerwca 2012

Tattoo inspirations




Nie mogło się obyć bez mixa inspiracji związanego z tatuażami. Długotrwała zajawka i ciśnienie na posiadanie jakiegoś małego dzieła sztuki na sobie znalazło ujście i tak dnia 1 czerwca sprawiłam sobie prezent, który teraz już zawsze będzie mi towarzyszył. Prezent bardzo osobisty, który po części wyszedł spod mojej ręki, z racji tego, że projekt narysowałam sama. Poważna decyzja, może kiedyś będę jej żałowała, może nie, ale nosiłam się z tym od jakiegoś roku i jestem zadowolona z efektu. Więcej szczegółów prawdopodobnie w następnym poście ;>

Tymczasem wzory znalezione gdzieś w otchłani sieci - zdecydowanie ulubione motywy kwiatowe i geometryczne, wyraziste kontury, kolor albo sama czerń, symetria i asymetria. Enjoy.